Mój mąż zawsze dawał mi wieczorem czerwoną herbatę — dopóki nie odkryłam, że to nie herbata.

Chwilę później mój mąż zaczął wstawać, a ja szybko wślizgnęłam się do środka udając, że oglądam film.

Mój umysł pracował na najwyższych obrotach.

Z kim rozmawiał?

Co wziął?

Czy w ogóle znałam mężczyznę, którego poślubiłam?

Próbowałam się uspokoić… ale cichy wewnętrzny głos szepnął mi: „Musisz odkryć prawdę”.

Kiedy w końcu wrócił i mnie zobaczył, szybko wsunął rękę do kieszeni. Wtedy zdałem sobie sprawę, że coś przede mną ukrywa.

Uśmiechnął się lekko.

„Och, kochanie” – powiedział – „wkrótce do ciebie dołączę, żeby obejrzeć film. Zapowiada się ciekawie”.

Nie odpowiedziałem.

Poszedł prosto do kuchni.

Kilka minut później wrócił z tą samą filiżanką – zawierającą tę samą czerwoną herbatę.

Powiedział radosnym tonem: „Proszę, kochanie. Twoja zwykła herbata, ta, w której tak dobrze wyglądasz”.

Spojrzałem na niego przez chwilę i powiedziałem cicho:

“Najpierw to wypij.”

Jego wyraz twarzy zmienił się natychmiast. Nie spodziewał się tego.

Próbował mnie podrażnić. „No daj spokój! Ten jest zrobiony specjalnie dla ciebie”.

„Nie obchodzi mnie to” – powiedziałem stanowczo. „Nie piję dziś herbaty. Pij ją. Mówiłeś, że jest dobra dla zdrowia, udowodnij to”.

Zapadła cisza.

ciąg dalszy na następnej stronie

Wyjąkał: „Ja… ja już wypiłem swoje”.

„Kiedy?” – odparłem ostro. „Nie baw się ze mną. Masz mnie za idiotę? Wypijesz tę herbatę zaraz, a potem pokażesz mi, jak ją zrobiłeś”.

Pozostał tam, zamrożony, wciąż trzymając kubek w dłoni.

Nie padło ani jedno słowo.

Na jego czole pojawiły się krople potu.

W pokoju zapadła kompletna cisza.

A potem… to zobaczyłem.

Herbata… zaczęła się zmieniać.

Jego kolor stał się bardziej intensywny, ciemniejszy, gęstszy i bardziej czerwony.

Spojrzał na herbatę, potem na mnie.

Jej ręce zaczęły drżeć.

Powoli odwrócił się w stronę okna, jakby zobaczył coś na zewnątrz.

Gdy się odwrócił, w jego oczach malowała się rozpacz.

Jej głos się zmienił, stał się niższy, niemal załamujący się.

„Proszę…” mruknął. „Po prostu to wypij”.

Nie odpowiedziałem.

Potem powtórzył cicho: „Proszę… tylko ten jeden raz. To tylko herbata, nic więcej”.

Jego głos się załamał, był bliski płaczu.

Pozostałem tam siedzący w milczeniu.

Nie wiedziałem, czy mogę mu zaufać… czy nie.

ciąg dalszy na następnej stronie